Stanowisko kościoła katolickiego w kwestii: dom pogrzebowy czy spalarnia zwłok nie jest nikomu obce. Kościół wręcz epatuje niechęcią do działalności krematoriów. Kremacja zwłok nie jest akceptowana również przez polskich księży i biskupów. Nie przekonuje ich nawet zapis w prawie kanonicznym, który zezwala na pośmiertne spopielenie ciała. Zwierzchnictwo kościoła w naszym kraju zdecydowanie nie bierze pod uwagę znaczącej kwestii, jaką są koszty pogrzebu. To w głównej mierze wpływa na decyzję, jaki pochówek chcielibyśmy mieć zapewniony. Zakład pogrzebowy inkasuje praktycznie całość zasiłku pogrzebowego, spalarnia zwłok maksymalnie jego połowę. Wydaje się jednak, że zwierzchnictwo kościoła uparcie przystaje na wyjęte z kontekstu zapisy w Piśmie Świętym, czego wyrazem jest list Episkopatu Polski o szacunku dla ciała zmarłego.
Jako pierwszy argument pada kwestia szacunku do tradycji. Nie chodzi tu bynajmniej o tradycyjny pochówek, a szacunek do utartych przez wieki tradycji chrześcijaństwa, a później tradycji kościoła katolickiego. Zdaniem episkopatu, skłonność do korzystania z usług krematorium jest dziś przejawem aktualnie panującej mody. Wobec tego trendu kościół nawołuje do zwrócenia się w kierunku tradycji, związanej z czuwaniem nad ciałem zmarłego. Należy mocno podkreślić – nad ciałem. Mimo że obracamy się w proch, jesteśmy zobowiązani, albo po prostu przyzwyczajeni do czuwania nad ciałem.
Episkopat zwraca uwagę, słusznie, na fakt, że kremacja zwłok jest przejawem rozwoju cywilizacyjnego. Społeczeństwo zwykle odbiera to jako pozytywny przejaw, związany ze zmieniającym się otoczeniem. Kościół natomiast rozwój ten interpretuje zupełnie odwrotnie. Uważa, że kremacja zwłok jest nie tylko procesem spopielenia ciała, ale również procesem stopniowego odsuwania się od wiary. Sama kremacja jest zaś traktowana jako przejaw demonstracji antyreligijnej. W swoim liście, zwierzchnictwo kościoła katolickiego w Polsce nawołuje do spełniania zaleceń, związanych z grzebaniem ciał. Jest to jedna z ważniejszych praktyk, ustanowiona jeszcze za czasów Chrystusa i na jego wzór, co jest podkreślane w liście wielokrotnie. Z drugiej strony Episkopat uderza również w morale odbiorców twierdząc, że kremacja zwłok ma u źródeł brak szacunku do ludzkiego ciała, a ciału należy się szacunek zarówno za życia, jak i po śmierci.
Kościół katolicki zauważa, że kremacja zwłok jest znakiem naszej epoki, a jednocześnie początkiem dylematów społecznych. Episkopat wyraża obawę, że społeczeństwo postawione przed możliwością wyboru, po prostu się podzieli. Z kolei podział nie jest bynajmniej pożądany w kościele katolickim. Kolejnym problemem, jaki rodzi kremacja zwłok, jest sam pochówek. Spalarnia zwłok przeważnie nie zapewnia miejsca spoczynku, zaś społeczeństwo nie zawsze wie, jak w dalszym ciągu postępować, co rodzi obawę zatracenia tradycji tworzenia cmentarzy.
Episkopat Polski kładzie wyraźny nacisk na wszelkiego rodzaju tradycje. Jest to nieco egoistyczna postawa, biorąc pod uwagę zmienność społeczeństwa, przenikanie się kultur i przede wszystkim swobodę poglądów. Ciosem w kierunku osób zdecydowanych na kremację jest niechęć kościoła do odprawiania ceremonii pogrzebowej nad urną. Są oczywiście odstępstwa od tej reguły, jednak jakiekolwiek nabożeństwo pogrzebowe, sprawowane wobec prochów, jest traktowane z ogromną dezaprobatą. Jeszcze większy sprzeciw budzi rozsypywanie szczątków zmarłych, np. do morza. Na to kościół nie godzi się w zupełności.
Jak widać prawo kanoniczne a wewnętrzne prawo wyznaniowe to dwie, zupełnie różne kwestie. Sprawa akceptacji dla kremowania zwłok i działalności krematoriów zależna jest poniekąd od kultury kraju. Niektóre kraje katolickie tolerują, a nawet popierają spopielanie ciała. Polski kościół katolicki zdaje się przyjmować stanowisko opozycyjne w stosunku do swojego zwierzchnictwa w postaci prawa kanonicznego. Ma ku temu rzeczywiście argumenty oparte na Piśmie Świętym, jednak nie jest to całkowicie zdrowe zjawisko. Minie jeszcze na pewno dużo czasu, nim polski kościół katolicki zauważy, jakie stanowisko wobec kremacji zwłok przyjmują wierni.