Zmianie w postrzeganiu śmierci i samego pogrzebu możemy przypisać trend przekształcający się równolegle ze zmianami pokoleniowymi. Inaczej pochówek była traktowany przez naszych dziadków, nieco inaczej przez rodziców, a zupełnie inaczej współcześnie – z naszej perspektywy. Zmieniło się także przywiązanie do śmierci. Niegdyś była ona elementem życia, dziś staramy się udawać, że jej w ogóle nie ma. To, w jaki sposób postrzegamy śmierć, wpływa poniekąd na wizję pogrzebu, jeśli aktualnie możemy mówić o takim zjawisku, jak wizja pogrzebu oczami człowieka XXI wieku. Nasi bliżsi i odrobinę dalsi przodkowie nie znali takiego wyboru, jaki mają aktualnie żyjący ludzie. Pogrzebem zajmowali się najbliżsi sąsiedzi, a później dom pogrzebowy. Jeśli chodzi o najwcześniejsze pogrzeby, ceremonie odbywały się w domu zmarłego, zaś w późniejszych latach, zakład pogrzebowy udostępniał rodzinie kaplicę. Wiązało się to jednak jedynie z tradycyjną formą pochówku. Nie znano bowiem takich pojęć, jak kremacja zwłok czy spalarnia zwłok, a przynajmniej nie w takim znaczeniu, jakim aktualnie operujemy.
Nasi przodkowie mieli bardzo specyficzne podejście do śmierci. Jak już wspominano- była ona równie istotnym zdarzeniem, co narodziny. Osoby w podeszłym wieku stopniowo przygotowywały się na jej przyjście. Przygotowania polegały przede wszystkim na wczesnym zakupie stroju, w którym chciano być pochowanym. Być może wynikało to z faktu, że dawniej to sąsiedzi przygotowywali zmarłego do ostatniego pożegnania, nie zaś zakład pogrzebowy. W związku z tym, każdy indywidualnie decydował, w czym chce wystąpić na swojej ostatniej ceremonii. Istotny był również wybór miejsca spoczynku na cmentarzu. Dziś możemy to porównać w zakupem mieszkania. Każdy chciałby znaleźć odpowiednie i komfortowe miejsce dla siebie i swojej rodziny. W podobny sposób traktowany był niegdyś zakup miejsca pochówku. Zmarły dokonywał tego osobiście. Jeszcze dziś obserwujemy na cmentarzach pozostałości tego trendu, w postaci pomników bez dat śmierci. Są to groby osób jeszcze żyjących, które zamówiły sobie miejsce dużo wcześniej. Osoby szykujące się do przejścia na drugą stronę, starały się odpowiednio przygotować na ten moment swoją rodzinę. Mówiono o nadchodzącej śmierci bardzo otwarcie, traktowano ją zwyczajnie. Śmierć była oczywista, dlatego też starano się nie podchodzić do niej ze strachem i obawą o to, co będzie dalej. Uważano, że sędziwy wiek wymaga dojrzałego podejścia do tematu.
W ceremonię pogrzebu bardzo angażowali się mieszkańcy wsi, w której zmarły mieszkał. Ludzie skupiali się wtedy w małych społecznościach i zwykle w swoich miejscach zamieszkania spędzali całe życie, wobec czego, chcąc nie chcąc, byli ze sobą bardzo związani. Słowem – jak rodzina. Sąsiedzi zastępowali dzisiejszy dom pogrzebowy. Przygotowywali ciało pod kątem estetycznym, ubierali zmarłego, układali go w trumnie. Pogrzeb miał bardzo duchowy wymiar. Wyczuwalna była niezwykle podniosła, uroczysta atmosfera. Wydaje się, że ówczesne więzi sprawiały, że ludzie nie bali się śmierci. Mieli świadomość, że najbliżsi zajmą się wszystkim, co należy. Współczesne podejście znacznie odbiega od dawnych tradycji. Stopniowo odchodzi się od kolejnych pogrzebowych zwyczajów. Przeważnie ludzie chcą przeżywać żałobę w samotności, nie zaś jak dawniej, w sąsiedzkim gronie.
Jeśli chodzi o samą ceremonię, istotną rolę odgrywał największy pokój w domu. Właśnie tam ustawiano trumnę ze zmarłym. Wokół zwykle stawiano ławki (często przynoszone z kaplicy), krzesła tak, by miejsca było dla wszystkich. Zmarły pozostawał w domu około 3 dni. W tym czasie odprawiano modlitwy, nabożeństwa za jego duszę i pogrążoną w żałobie rodzinę. Nieodłącznym elementem obrządków pogrzebowych były pieśni żałobne, śpiewane z reguły przez kilka kobiet, siedzących przy stoliku. Z kolei na stoliku stawiano niewielki krzyż i dwie świece. Wieko zamykano trzeciego dnia. Następnie zmarłego odprowadzano na cmentarz.
Dawne zwyczaje pogrzebowe dalece odbiegają od tych, jakie obowiązują dziś. Pogrzeb był uroczystością, która miała na celu zebranie całej rodziny w jednym miejscu. Śmierć z kolei była po prostu normalna.